W pierwszych dniach marca 2021 r. zmarł Jacek Siudziński, artysta malarz, absolwent ASP w Warszawie (dyplom w 1982r.). Mińszczanin o nieprzeciętnych zdolnościach twórczych, a jednocześnie skrywający w sobie drastycznie skrajne amplitudy przeżyć duchowych. W latach 80/90 ubiegłego wieku jeden z najbardziej intrygujących artystów młodego pokolenia malarstwa polskiego. Był jego reprezentantem podczas międzynarodowego Biennale de Paris w 1982 roku. Miał indywidualne wystawy w Chicago, Düsseldorfie, Köln, Hildesheim, Moskwie, Brukseli, Amsterdamie. Brał udział w wielu Targach Sztuki między innymi w Los Angeles i Poznaniu. Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Łodzi, Muzeum w Sankt Petersburgu. Wyjątkowym dziełem artysty jest interpretacja Drogi Krzyżowej, która znajduje się w kościele p.w. św. Anny w Ottenhöffen/Schwarzwald. Mieszkańcy naszego miasta mogli oglądać jego obrazy podczas zorganizowanej przez Muzeum Ziemi Mińskiej ” Wystawy jednej nocy ” (wieża ciśnień, 2008) oraz w ramach Nocy Muzeów w 2012 roku, podczas której sceny malarskie zostały „ożywione”. Charakterystykę wczesnego okresu twórczości, tej przedparyskiej, możemy znaleźć w katalogu Walter Bischoff Gallery: „….nieprawdopodobne bogactwo pomysłów, pozostały obsesje, które są jego siłą „. W polskiej przestrzeni artystycznej recenzentem twórczości Jacka Siudzińskiego był ks. prof. Janusz Stanisław Pasierb (poeta i eseista, historyk, znawca sztuki i kultury). Tak opisywał duszę artysty i ” duszę ” jego obrazów: ” Ten niesłychanie szybko rozwijający się artysta wszedł w kolejną fazę: po namiętnych oskarżeniach w jego obrazach zabrzmiała nuta miłosierdzia, współczucia, trwa w nich ta sama poezja samotności, mówią o niemożności / teraz już może: niezmiernej trudności / porozumienia się człowieka z człowiekiem, ale miękki kontur nie odcina już od siebie, twardo i bezwzględnie, twarzy, ciał i przedmiotów. Te cudownie, z niepisaną maestrią malowane obrazy objawiają nam straszliwą prawdę o samotności człowieka i chłodzie świata, w jakim on żyje. Wszystkie one są przejmującą alegorią vanitas, nie przemijania, bo wszystko tu trwa, nawet ruch rozciągający barwną smugę, niektóre postaci i twarze, lecz właśnie daremności ludzkich gestów, spojrzeń, urody”.
Obecnie, z perspektywy czasu, tak postrzega życie i twórczość Jacka Siudzińskiego mińszczanka, historyk sztuki Iwona Pleskot (Galeria Bohema): „Gwiazda Jacka Siudzińskiego rozbłysła na krótko w latach 80. i 90. XX w., gdy polscy krytycy zgodnie i entuzjastycznie recenzowali jego wystawy indywidualne. Młody artysta zaczął robić międzynarodową karierę, a jego prace trafiły nie tylko na prestiżowe imprezy wystawiennicze i biennale w Europie, ale również za ocean. Zdaje się, że prawdziwa sława i sukces były wtedy w zasięgu ręki. Z tego czasu pochodzą najznakomitsze obrazy Siudzińskiego. Lubił pracować na dużych formatach, wlewać w nie treści niepokojące widza, prowokujące oko. Rozdrażnienie budzą ucięte kadry, dynamiczne kompozycje, ekspresyjne barwy, spontanicznie i pozornie przypadkowo wybrane fragmenty jakiejś nieokreślonej rzeczywistości. To w niej osadzał sceny erotyczne, portretował trudne relacje damsko-męskie i kobiece akty umieszczając postaci w odrealnionych przenikających się przestrzeniach, pokojach, łazienkach. Miłosnej osnowie jego płócien towarzyszy jednak zawsze duch podskórnie wyczuwanej tragedii, rozczarowania i obcości. Cechą charakterystyczną jego obrazów jest „malarskie niedopowiedzenie” – częściowe pozostawienie rysunkowej formy, tak, jakby każda plama koloru więcej mogła zaburzyć kruchą równowagę tych płócien. Nie sposób uwolnić się od wrażenia, że świat barwnych obrazów Siudzińskiego to z wysiłkiem okiełznany chaos, dokumentujący wewnętrzne rozdarcie artysty”.
Z powodu sytuacji epidemiologicznej muzeum jest zamknięte dla odwiedzających, na wystawę zapraszamy po otwarciu ponownym otwarciu muzeów.